sobota, 26 listopada 2011

Góry Izerskie

Za cel ostatniej tegorocznej jesiennej wędrówki obrałem Góry Izerskie. Wcześniej nie miałem okazji być w tym paśmie i nie za bardzo wiedziałem czego się spodziewać ani też gdzie zacząć. Jak zwykle bezcenny w pomocy okazał się internet. Przeglądnąłem dostępne mapy, przeczytałem trochę relacji i opisów zamieszczonych przez internautów którzy przemierzali izerskie szlaki i plan jednodniowego wypadu gotowy. Postanowiłem zrobić pętlę Desna-osada Jizerka-Smrek-Desna.


Jak się później okazało rzeczywistość zweryfikowała moje plany, o czym będzie dalej. W każdym razie nauczka na przyszłość taka żeby nie do końca wierzyć mapą i relacją zamieszczonym w internecie... Tym razem wstałem o 4.00, szybkie pakowanie, kawa i popędziłem na stację kolejową w Mlada Boleslav skąd miałem pociąg do Desnej. Po dwóch i pół godzinie i trzech przesiadkach zameldowałem się na miejscu. Uzupełniłem zapasy w miejscowym sklepie i ruszyłem niebieskim szlakiem w kierunku Jizerki. Początkowo szlak prowadzi monotonnie pod górę asfaltową dróżką przez jeden z przysiółków, gdzie jedyną godną zwrócenia uwagi rzeczą są piękne drewniane chałupy.



 Jednak po przejściu około 3 km droga zagłębia się w las a asfalt zmienia się w leśną ścieżkę.Dokoła w lesie mnóstwo różnej wielkości głazów i wiele strumyków, cisza i spokój żadnych innych turystów. I w takim otoczeniu przemierzam następne kilometry trasy, by po mniej więcej dwóch godzinach dotrzeć do leżącej w samym sercu Gór Izerskich starej hutniczej osady Jizerka. Przez osadę położoną w dolinie przepływa kilka potoków na dnie których znajdowano różne minerały- między innymi złoto. Obecnie pełni rolę żywego skansenu/ piękna architektura drewniana/ i jednego z najpopularniejszych miejsc wypoczynku w Czechach, zimą raj dla narciarzy biegowych, pozostałe pory roku opanowują rowerzyści.



 Po doładowaniu energii i małej sesji fotograficznej zaczynam się rozglądać za zielonym szlakiem, którym miałem według planu podążać dalej. Jednak jak wspomniałem na początku mapy internetowe nie zawsze są aktualne, a szlaku zielonego po prostu obecnie nie ma. Na moje szczęście na tablicy info- turystycznej w centrum osady znajduję mapę z aktualnym przebiegiem szlaków. Po krótkiej analizie, wybieram trasę wiodącą czerwonym szlakiem, co jednak zmusza mnie do odpuszczenia sobie wejścia na Smrek, ale będzie przynajmniej powód żeby wrócić w te okolice. Kilkaset metrów drogą i w końcu szlak odbija w kierunku widocznych z daleka skałek. Teraz w końcu zamiast asfaltu pod nogami, mam wąską kamienistą ścieżkę, a za plecami zaczynają się pojawiać pierwsze panoramy Karkonoszy z widoczną wieżą radiowo- telewizyjną nad Śnieżnymi Kotłami.



Po prawej towarzyszy mi cały czas graniczny grzbiet Stogu Izerskiego, a w oddali widoczny Smrek. Ja zapuszczam się w labirynty skał, wspinam się na każdą większą by podziwiać rozległe panoramy Gór Izerskich.



Podążam dalej, tam gdzie kończą się skały, zaczynają się inne cuda natury w postaci torfowisk Czarnej Jizerki. Teren jest ścisłym rezerwatem, więc poruszam się cały czas zbudowanymi tutaj drewnianymi pomostami.



I tak powoli dochodzę do skrzyżowania szlaków pod Smrekiem, gdzie po chwili przerwy na posiłek i odpoczynek decyduję się zacząć schodzić w dół w stronę Desnej. Niestety szlak który obrałem na zejście biegnie przez cały czas drogą asfaltową, z czego zadowoleni są jedynie rowerzyści, których tutaj w przeciwieństwie do pieszych turystów są setki. Podążając tak monotonnie w dół spostrzegam w pewnym momencie tabliczkę z informacją że w odległości 3 kilometrów w bok od mojej trasy znajdują się ruiny zapory wodnej na potoku Biała Desna.


Postanawiam się sprężyć i zaliczyć jeszcze to miejsce. Na miejscu dowiaduję się z tablicy informacyjnej o katastrofie jaka tu miała miejsce 1916 roku, gdy wezbrane wody potoku przerwały zaporę, zalewając znajdującą się poniżej Desną. Zginęły 62 osoby i zostało doszczętnie zniszczonych kilkadziesiąt zabudowań. Robię kilka fotek i teraz już bardzo szybkim krokiem wracam na szlak podążając w dół do stacji kolejowej. Przybywam w sam raz, zdążyłem na ostatni pociąg, dzień powoli dobiega końca i moja jednodniowa wyprawa w Góry Izerskie również. Będzie trzeba tu jeszcze nie raz powrócić, jest tyle do zobaczenia... https://picasaweb.google.com/107035637076594621944/GoryIzerskie17Wrzesnia2011?authuser=0&feat=directlink

9 komentarzy:

  1. Witam! Oooo... widzę, że zapowiada się na ciekawy blog o wędrówkach po czeskiej stronie. :-) Ja bardzo lubię czeskie klimaty i u mnie też będzie co nie co.
    Niestety w Górach Izerskich jeszcze nie byłem :-( Ale niedługo mam nadzieję to się zmieni.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo...:-)Powitać pierwszego komentującego :-)Klimaty są ok:-) A ja Góry Izerskie dopiero zaczynam odkrywać :-) A jest tego dużo :-) Wesołych świąt, albo jak mówią Czesi Vesle Vanoce :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja do siebie zapraszam, nie tylko w Góry Izerskie;)
    www.klimaty.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. A na Smrk z Jizerki mozna dojść czerwonym szlakiem (końcówka niebieskim) albo do Smedavy droga, a stamtąd najpierw zielonym, potem też niebieskim.
    G.Izerskie, zwane podobno niepoprawnie Izerami, może nie są wysokie, ale rozległe i urokliwe - no i z widokiem na Karkonosze.

    OdpowiedzUsuń
  5. szedłem czerwonym i na skrzyżowaniu z niebeiskim stwierdziłem że nie zdążę na pociąg do Desnej i sobie odpuściłem :-) Jeszcze Będzie okazja na szczytowanie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. ładnie się odrodziły lasy. Jam mam foty jeszcze z suchymi kikutami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wpis i rzeczywiście warto udać się na taka wyprawę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej jesieni mam zamiar wznowić wędrówki izerskie z czeskiej strony granicy...jakaś relacja będzie :)

      Usuń